Jesienią powiem, że to było piękne lato.
Bo przecież teraz lato jeszcze trwa, choć nawłocie kończą kwitnąć. Póki co więc o końcu lata nie myślę.
Są piękne jabłka i mnóstwo pomidorów (które zjadam bez umiaru). Za chwilę zacznę bez umiaru wcinać śliwki.
Serwetka z paseczków resztkowych bardzo mi kolorystycznie pasuje do tego czasu obfitości. I choć uszyłam ją już jakiś czas temu, pokazuję w tych właśnie okolicznościach przyrody.
Bawiłam się paseczkami o szerokości 1 1/4 cala - najwęższe, które wygodnie się szyje. Przy tej szerokości jeszcze się z tyłu zapasy szwów nie dotykają ;-) Paseczki calowe trzeba szyć z zapasem ciut mniejszym niż ćwiartka cala.
Lubię ją :-) Jak wypikuję biało - czerwony konkursowy, to do kuchennego kompletu uszyję łapki do garnków.
Pozdrawiam i wracam do pikusi!