To był prawdziwy maraton - kolejne trzy grupy dziewczyn uczyły się pikować. I jak na warsztatach bywa trochę opowiadam i pokazuję...
...robię miny...
... dziewczyny pikują...
... a nad sprzętem czuwa Gienio - mąż Ani Sławińskiej. Cierpliwy, ciepły, uśmiechnięty i zawsze gotowy, żeby pomóc.
Bez niego byłoby ciężko, gdy maszyny czasem płatają psikusy - są przecież ciut inne, niż te, na których szyjemy w domu. A Gienio każdą maszynę potrafi obłaskawić. Dziękuję Ci, Gieniu!
Ogromną satysfakcję sprawia mi to, że w warsztatach biorą udział zarówno dziewczyny bardzo początkujące (czasem bez żadnego doświadczenia w szyciu), jak i doświadczone mistrzynie patchworku. Udział artystek, których prace podziwiam "wirtualnie" - a dzięki warsztatom mam okazję je osobiście poznać - traktuję jako szczególne wyróżnienie.
Warsztaty mają jeszcze jeden efekt uboczny - po spotkaniach z Anią Sławińską wyjeżdżam do domu z głową pełną pomysłów i inspiracji. Żeby tylko znaleźć czas na ich realizację!
Tymczasem zabieram się za szycie świątecznych prezentów. Czas goni...
Do zobaczenia na kolejnych warsztatach - już w 2016 roku!
Piękne te twoje "piki" Wiesiu (a Gieniek to chyba fryz zmienił). U Ani jak zwykle atmosfera megatwórcza.
OdpowiedzUsuńMoże i ja w końcu dotrę na zajęcia prowadzone przez Ciebie.
Renata - zapraszam,ale od razu na poziom zaawansowany ;-)
UsuńPani Wiesiu, w zajęciach jednej z grup uczestniczyła moja cioteczna siostra. Kompletne patchworkowe ziele. Jest zachwycona Panią, kursem, umiejętnościami, które posiadła. Odgraża się, że to nie był ostatni kurs. Chyba dzięki Pani będziemy mieli kolejną zarażoną patchwormaniaczkę.
OdpowiedzUsuńHurraaaa! Patchwork wciąga - zawsze ostrzegam :-)
UsuńOj, wciąga... Pozdrawiam serdecznie :-)
UsuńWiesiu jestes fantastyczna nauczycielka. I chyba podoba mi sie pikowanie
OdpowiedzUsuńMam fantastyczne uczennice:-) Dzięki, Teresa!
UsuńWiesiu, jeszcze raz dziękuję za wspaniałe warsztaty. Jak dla mnie jest to mimo wszystko dobra lokalizacja i chętnie wybiorę się raz jeszcze. Wróciłam naładowana energią, gorzej z czasem na szycie, ale może po świętach jakoś lepiej zorganizuję swój czas. Gorąco pozdrawiam...
OdpowiedzUsuńPikowanie jest jak cebula - ma wiele warstw... Na wiosnę przygotujemy coś świeżego :-) Pozdrawiam!
UsuńBrawo Wiesiu, jesteś widać wspaniałą nauczycielką i masz zdolne uczennice :)
OdpowiedzUsuń