Upał zelżał. Można wrócić do życia.
I do pikowania Żony Farmera.
Ponieważ całość jest dość duża (mniej więcej 1,60 m x1,60 m), a przy pikowaniu trzeba się chwilami przykryć tym czymś, nie dałam rady w temperaturze ponad 30 stopni. Teraz już można.
Gotowe są wszystkie rameczki wewnętrzne. Czas na bloki. Metodycznie - blok za bloczkiem, jakoś pójdzie ;-)
Na pierwszy ogień te, w których pikowanie będzie żółtą nitką.
Wszystkich bloków jest 41, potem (na deser) szeroka jasna ramka zewnętrzna, więc jeszcze mi trochę zejdzie...
No, to do roboty, samo się nie piknie!
Pozdrawiam wciąż jeszcze wakacyjnie :-)
Juz jest pieknie a co mowic po skonczeniu.....milego pikowania ;)
OdpowiedzUsuńDzięki, Joasiu :-) Nie przepadam za przepychaniem dużego quiltu pod maszyną...Ale pikowanie jest fajne!
UsuńA jednak nie samo się pikuje!
OdpowiedzUsuńTylko nuuuda... znowu piórka! ;)
Ech... to Twój znak rozpoznawczy Wiesiu, jakżeby mogłoby być inaczej :) Pięknie Ci się pikuje :) Taka prawdziwie klasyczna żona :)
Jolcia, w blokach piórek nie będzie - słowo! Przyznaję, lubię piórkowatości, nieprędko mi się znudzą. Tylko "lot trzmiela" znudził mi się dotychczas....Wolę pętelki wszelakie. Pozdrawiam:-)
Usuń:)
UsuńPięknie, nieustannie podziwiam Twoje mistrzowskie pikowanie. Żona Farmera już wygląda wspaniale. Ja również skorzystałam z chłodniejszej pogody i wypikowałam swój patchwork.
OdpowiedzUsuńDziękuję, Wiolu !
UsuńTo prawda, da się żyć i da się szyć. Żona farmera wygląda pięknie i przy tej ilości bloków, to można z pikowaniem poszaleć! Z niecierpliwością czekam na efekt końcowy. Będzie perfekcyjnie, jak zawsze u Ciebie!
OdpowiedzUsuńZ szaleństwem to tak sobie - malutkie te kawałeczki :-( Na zewnętrznej ramce trochę miejsca będzie, spróbujemy...
UsuńPięknie - wypikowane przez Ciebie bloczki nabierają wspaniałego, takiego "szlachetnego" charakteru :).
OdpowiedzUsuńUpał czy nie - ja tu i tak zaglądam - a może coś nowego Wiesia wypikowała , hęęęę :)
OdpowiedzUsuńNo i jest!!! Super !
Żony nie uszyję, DJ prywatnego też nie, ale i tak - wszystko co pikowane jest piękne :)))
Ale pięknie :) Ja dziś dopiero zaczęłam pikowac mój quilt i rzeczywiście, przykrywanie się nim nie należy do przyjemności, nawet w taki dzień. Co dopiero przy 35 stopniach..
OdpowiedzUsuńTwoja żona wypadła wspaniale. Ja do swojej dopiero "zbieram siły".
OdpowiedzUsuńOj zapowiada się "żona" na bogato :)
OdpowiedzUsuńJuż jest piękna. Bardzo mi się podoba.
OdpowiedzUsuńPikowanie już zapowiada się pięknie :) Granatowe ramki pięknie scaliły całość.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Kamila