Tymczasem praca nad Żoną Farmera wre - i posuwa się szybciej, niż zakładałyśmy. Dziś zgodnie z obietnicą opis -z dużą ilością zdjęć - mojego sposobu zszywania kawałków tak, żeby się szwy zeszły...
Potrzebne będą:
1. bloczek do zszycia. W tym przykładzie blok Churn Dash.
2. maszyna, nożyczki, prujka (nie do prucia, tylko do ewentualnego podtrzymania malutkiego kawałeczka tuz przy igle) i dwa tajemnicze skrawki
Niepotrzebne będą szpilki ani żelazko.
Tajemnicze skrawki to stary krawiecki sposób na rozpoczynanie szwów - przeszywamy po skrawku aż do jego brzegu, zostawiamy igłę w skraweczku i dopiero teraz podkładamy właściwą tkaninę.
Przy zszywaniu zawsze mam dwa skrawki. Trzymam się zasady "pod igłą coś musi być"
- gdy chcę wyjąć zszywane kawałki spod stopki, najpierw przeszywam
drugi skraweczek i dopiero wtedy odcinam to, co zostało zszyte.
![]() | |||
Kawałki dosuwam aż do igły; stopka 1/4" ma krawędź, która ułatwia utrzymanie odpowiedniej szerokości zapasu. |
![]() |
Pierwsza porcja szwów zrobiona. Układam na stole, żeby sprawdzić układ. Jak wszystko się zgadza - następna porcja szwów - doszywam trzeci kawałek w każdym rzędzie. |
Rzędy pozszywane metodą szycia łańcuchowego. Ta metoda może być opisana szyję - szyję - szyję - szyję - .....- odcinam. Metoda szyję - odcinam - szyję- odcinam - szyję- odcinam (czyli tradycyjna) stwarza więcej zagrożeń, że się nie zejdą...
Dopiero teraz pojawi się wyzwanie dopasowania szwów między rzędami. Teraz decyduję, w którą stronę mają być skierowane szwy górnego rzędu, a w którą - dolnego.
W lewym górnym rogu zdjęcia widać, że (po złożeniu prawymi stronami do siebie) szwy jednej warstwy idą w lewo, a drugiej w prawo.
Kiedyś spinałam szpilkami warstwy przed szyciem. Teraz nie spinam, tylko dopasowuję palcami i mocno ściskam. Przy małych kawałkach to w zupełności wystarcza .Po zszyciu blok wygląda tak:
...i dopiero po prasowaniu widać, że szwy się schodzą idealnie.

Szew na dole zdjęcia jest zszyty. Wiadomo więc, w którą stronę muszą iść zapasy na tych najjaśniejszych częściach. Powinnam dopasować zapasy w tym rzędzie, którego prawą stronę widać na górze zdjęcia. Gdybym tam miała zaprasowane zapasy - musiałabym poprawiać, a to okazja do naciągnięcia żelazkiem i zniekształcenia kawałeczków.
I wtedy by się nie zeszło..... Piekło perfekcjonisty - że zacytuję koleżankę- quilterkę ;-)
Widać, że jesteś perfekcjonistką, a pracujesz aż się kurzy. Wszystkiego najlepszego w nowym roku. Nie wiem, czy jest jakieś zawołanie quilterek? Żeby się szwy nie rozchodziły?! Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńA widzisz..... a ja prasuję te nieszczęsne szwy. O ile kierunek mi się zgadza o tyle nie zawsze się się dziady złażą, choć wymiary przypilnowane.
OdpowiedzUsuńDziękuję Wiesiu!
Oj zejdą się te szwy, na pewno.
OdpowiedzUsuńA ja się chciałam pochwalić - zgłosiłam się do "Farmer's wife" - tylko się trochę boję, bo nie wprawiona jestem. Twoje posty będę teraz co chwilę klikane przeze mnie, z góry na dół i z dołu do góry. Pozdrawiam
Wiesiu bardzo podobają mi się kolory szmatek w tym bloku, miłych chwil w Nowym Roku :)
OdpowiedzUsuńJa jestem na etapie zażywania dużej ilości HST i nijak dziady nie chcą się ładnie zejść. Spróbuję Twoja metodą, bardzo dziękuję:)
OdpowiedzUsuń