...ale musiałam :-(
Chociaż mama zawsze mówiła, żeby nie zaczynać nowych rzeczy, jak poprzednia nie jest skończona...
Musiałam przecież trochę odpocząć po pikowaniu dużej sztuki.
No, to wypikowałam małą sztukę.
Teraz będę lamować obie...
Lamowania nie lubię. Ale jak mus, to mus.
Dobra - już się zabieram za to lamowanie. Choć mi się nie chce.
Zapomniałam dodać - białe tło jest wypikowane po mistrzowsku! Cudownie i dynamicznie, aż szkoda, że nie ma więcej zdjęć. :)
OdpowiedzUsuńCieszę się Wiesiu, że niepokojące skutki warsztatów w Toruniu nabrały takiego rozmachu :) piękne pikowanie, żałuję jak poprzedniczka, że tak mało widać pikowania na kremie, koniczynki urocze a w ogóle bardzo podoba mi się kolorystyka :)
OdpowiedzUsuńPiękna praca, a pikowanie mistrzostwo. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńoj i do musu trzeba znaleźć serce - skoro do pikowania masz wielkie serducho:)
OdpowiedzUsuńPrzepiękne pikowanie- bajeczne :)
OdpowiedzUsuńfantastyczny! a pikowanie.... super po prostu :)
OdpowiedzUsuńŚlicznie - pikowanie, patchwork i jesienne kolory.
OdpowiedzUsuńCudne to pikowanie !!!
OdpowiedzUsuńCudeńka szyjesz :)
OdpowiedzUsuń