Jak Wam mija tydzień? Tak deszczowo, jak u mnie? Dobrze, że przy maszynie sucho.
Mój quilt już gotowy. Co prawda o tej porze roku zrobienie dobrych zdjęć to prawdziwe wyzwanie, ale jak wyschnie - podejmę próby...
Dziś pokażę w detalach, jak pikowałam wąskie (5 centymetrów szerokości) ramki. Niby nic wielkiego, ale sporo się nauczyłam.
Na przykład przekonałam się, że przy pikowaniu z wolnej ręki dużych rzeczy czasem warto zachowywać się odwrotnie, niż zwykle ;-)
Na zdjęciu powyżej najlepsza dla mnie "pozycja startowa" - zaczynam od prawego dolnego rogu quilta. Inaczej, niż przy szyciu z użyciem zwykłej stopki, gdzie zawsze zaczynamy od prawego. ale górnego rogu.
Wszystko przez brak maszynowego transportu - boć on przecież wyłączony jest...
Gdy zaczynam pikować zdecydowanie wolę, żeby jak najmniej patchworka mieć na kolanach i pod brodą. Jak najwięcej powinno być za maszyną (pod warunkiem, że nie spadnie na podłogę, ale u mnie za biurkiem jest ściana) i z lewej strony (szeroki blat). Oczywiście, przyjdzie nieuchronnie moment, że cała ta góra materiału będzie leżeć na mnie. Niech leży - ale nie na początku
Zwróciłam też uwagę, że przy wzorze, który wybrałam przydadzą się linie pomocnicze, mimo, że pióra będą pikowane od ręki. A wybrałam coś takiego.
Linie pomocnicze przydadzą się w narożnikach tej ramki...
...bo narożniki bardzo rzucają się w oczy...Wyglądają po pikowaniu tak:
.. i jestem z nich zadowolona.
Teraz w detalach, z rysunkami.
Zaznaczyłam linie pomocnicze - na całej ramce, ze szczególnym uwzględnieniem narożników, jak na rysunku. Pióra zawsze zaczynam od wypikowania łodyżki i zaczęłam z mojej pozycji startowej - od dołu.
Najprostsze wyjście to przeciąć nitkę i zacząć jeszcze raz od dołu. Ale nie lubię chować nitek, postanowiłam więc zjechać na dół.
Celowo nie szyłam po poprzedniej linii. Po pierwsze, bo się uparłam na faliste linie, a po drugie szycie po śladzie wcale nie jest proste, gdy trudno manewrować tkaniną.
Na dobrą sprawę po wypikowaniu kilku takich esowatych przecinających się linii można było skończyć. Cóż, ja chciałam się pocertolić i stąd pomysł na piórka. Teraz można zaczynać - ja zawsze robię je "pod górkę". Zwróćcie uwagę, że w tej chwili "łodyżką" jest zawsze prawa część linii - na rysunku raz jest czerwona, a raz niebieska.
Lewą stronę też będziemy pikować od dołu, więc trzeba znaleźć się na dole... Zjeżdżamy zieloną kreską. Mamy już trzy linie, tworzące łodyżkę, ale tak właśnie miało być.
Zaczynamy piórka po lewej stronie łodyżki - . i tu uwaga! Nie wolno przeciąć zawijaskiem pomocniczej linii!Właśnie po to ją narysowałam.
A gdy już po wypikowaniu piórek i z prawej, i z lewej strony, znajdziemy się na górze - obracamy quilt sprawnym ruchem (igła wbita w materiał) w kierunku zgodnym z ruchem wskazówek zegara i jesteśmy w punkcie startowym do ramki przy drugim brzegu.,
I powtarzamy całą procedurę drugi, trzeci i czwarty raz. Gdyby bębenki mieściły 1000 metrów nici, można by zrobić całą ramkę bez przerywania...Ale tak dobrze nie ma.
Poza tym moja maszyna jest meteoropatką chyba. Jednego dnia wypikowałam cały pasek bez przerywania szycia. Drugiego dnia nić rwała się co jakieś 15 centymetrów. A nie zmieniło się nic, oprócz pogody.
Życzę Wam ładnej pogody w ten weekend. W niedzielę śpimy dłużej. Juuupi!
Niby to wszystko proste i zrozumiałe, logiczne. Jednak wypracowanie dogodnego sposobu pikowania, to połowa sukcesu. Wychodzi pięknie i te pióra są dopracowane w każdym calu! Jeśli gdzieś tam... coś... poszło nie za bardzo, to i tak przy tej ilości pikowania zupełnie zgubi się w tym "baroku" ;)
OdpowiedzUsuńWiesz... niby proste ;) bloki jednak z tym pikowaniem zmienia się całość w bogactwo epoki baroku :) Gratuluję Wiesiu! Czekam aż wyschnie!
A chleb już pachnie ;)
Prosto i przejrzyscie.Kilkakrotnie pikowalam moje duze quilty w ten wlasnie sposob..Fakt..ciezko bo to ogromne plachty tkanin ale potem efekt jest nagroda za trud.Super kursik i super quilcik sie wylonil.-Pozdrawiam .)
OdpowiedzUsuńDzieki, Alicjo!
UsuńŚwietne pikowanki, ja rozpracowuję wzory na ramę, też można spróbować takie pióra, ale jednak chyba efekt spod ręki jest lepszy.
OdpowiedzUsuńWygląda zjawiskowo :)
Renata, widziałam baaaardzo skomplikowane pikowania typu wholecloth, robione na ramie maszyną long arm. Ale czytałam też, ze oznacza to kilkukrotne przepinanie kanapki - żeby na przykład wypikować ramki, trzeba kanapkę napiąć przynajmniej dwa razy.
UsuńPozdrawiam
Dawno nie zaglądałam, a tu TAAAAKIE nowości!!!! Jednym hałstem pochłonęłam całą dotychczasową serię o pikowaniu..... Oka nie mogę oderwać. Ja do pikowania podchodzę jak pies do jeża, tylko po tzw "prostej", najwyższy czas wypróbować coś nowego. Chociaż się boję, czuję się taka malutka :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za wszystkie cenne rady!
Babcia mówiła, że dobrymi radami.....-taki żarcik ;-)
UsuńMiło, że Ci się podoba :-)
Dla mnie niesamowite, że można napisać tyle o pikowaniu. :) Książka, książka, książka... :)
OdpowiedzUsuńŁatwo mi pisać w taki sposób "opisowy" w typie "a było to tak...". Nie wiem, jak by to wyszło w formie suchego poradnika...
UsuńZe zdjęciami, tak jak na blogu, podręcznik w formie opowieści "było to tak" ... - ja to widzę. I koniecznie Twoje rysowanie różnymi kolorami z podaniem kolejności. Wszystko staje się przejrzyste. Dla osoby początkującej nawet informacja o kolejności wybieranego przez Ciebie rogu będzie istotna. Wprawiona po prostu szyje i niektóre elementy są taką oczywistością, że nie bierze się pod uwagę wyartykułowania ich. Wiesiu nikt nie mówi o książce wielkości Trylogii, ale jedna część Chłopów spokojnie by Ci wyszła. Super piszesz. Przystępnie.
UsuńWspaniałe pikowanie:)
OdpowiedzUsuńDzięki :-)
UsuńSkarbnica wiedzy i w dodatku dzielisz się nią! Kolejny bardzo dobry odcinek. Wyjątkowo mi przypadł do gustu.
OdpowiedzUsuńŚwietny i bardzo dokładny opis zrobiłaś :) Zwykle nie lubię czytać opisów, bo ciężko mi je zrozumieć (jestem wzrokowcem), jednak z Twojego zrozumiałam wszystko - zupełnie jakbym tam była :) Pięknie wyglądają te piórka :)
OdpowiedzUsuńDziewczyny wszystko już napisały, ja tylko potwierdzam, że pióra piękne wyszyłaś i jesteś dla mnie inspiracją. Zaczęłam ćwiczyć rysowanie, naprawdę pomaga. Dziękuję za ogrom informacji, co prawda nie tylko patchworkiem się zajmuję, ale jesienią jest nań najlepszy czas. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńWiesiu, rewelacja i piękny opis !!!
OdpowiedzUsuńPrzepiękne! Bardzo się cieszę, że znalazłam tego bloga :)
OdpowiedzUsuńMarzę sobie, że kiedyś sama będę takie quilty tworzyć. I mam nadzieję to marzenie spełnić.
To jest mistrzostwo. Nie tylko oikowanie ale tez sposob przekazywania wiedzy-tyle ze ja jestem odporny wyjatkowo na wiedze egzemplarz.
OdpowiedzUsuńZ wielką przyjemnością chłonę kolejny post o pikowaniu, uzupełniając swoją wiedzę o praktyczne wskazówki, ale po tym wpisie o maszynie meteopatce, muszę się dopisać ! :D Jeju, moja też to ma ! Jednego dnia piękne szycia, drugiego - w równych odległościach rwanie nici. A wszystko praktycznie to samo, nici, tkaniny, ustawienia - tylko inny dzień w kalendarzu i pogoda za oknem. :)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i czytam dalej, bo próbuję opanować poprawnie technikę pikowania stopką do tegoż, a to, oc mi wychodzi dalekie jest od tego, co bym chciała.
Wspaniałe prace, dziękuję za wszystkie cenne rady :) pozdrawiam Monika
OdpowiedzUsuń