W nocy, z deszczem i wiatrem. Ale teraz się rozpogodziło i wierzę, że jeszcze będzie ładnie...
Bo Pani Jesień jak chce, to potrafi być piękna i kolorowa.
Nad rzeką Potomac pewnie też jest pięknie jesienią.
Quilt, który teraz robię będzie się nazywał Jesień nad rzeką Potomac. Wczoraj skończyłam wierzch.
Nie mieści się na tablicy - a ma tylko 1,65 m x 1,65 m. Za małą tablicę zrobiłam.
A skąd taka nazwa? Jakoś się nazywać powinien, a nie miałam pomysłu na nic oryginalnego. Sprawdziłam więc co znaczy Blackford's Beauty (tak nazywa się ten blok z gwiazdą).
To klasyczny blok z rodziny civil war quilts , czyli quiltów z czasów amerykańskiej wojny domowej. A Blackford's Ford to nazwa miejsca, w którym nad rzeką Potomac rozegrała się jedna z bitew tej wojny. Stąd nazwa bloku.
Jesień nad rzeką Potomac ładnie brzmi, a ponieważ użyłam jesiennych kolorów - niech będzie :-) Nawiasem mówiąc rzeczona bitwa miała miejsce we wrześniu 1862 roku, tydzień temu była rocznica. Taki mój ukłon w stronę amerykańskich mistrzyń quiltingu.
Ten quilt będzie trochę "pokazowy" - przyszło mi do głowy, żeby na jego przykładzie pokazywać mój sposób pikowania. Mam bowiem zamiar trochę się z nim pocertolić ;-)
Zacznę już dziś.
Pozdrawiam i zapraszam jak zwykle w piątek!
Wierzch wygląda cudnie :) Ciekawa jestem tego certolenia ;)
OdpowiedzUsuńWiesiu!
OdpowiedzUsuńDoczekałam się zdjęć z ogrodu - prześliczne. Własnie wróciłam z wakacji i zaglądam tu i ówdzie. U Ciebie jesień w całej krasie i w ogrodzie, i na tablicy :). Nie wiem gdzie piękniej...
Pozdrawiam i ciepłego, jesiennego słońca życzę - takiego co grzeje, a nie pali niemiłosiernie :)
Certol się Wiesiu, bo bloki warte pięknej oprawy :)
OdpowiedzUsuńI ja tez czekam z niecierpliwością na to " certolenie"
OdpowiedzUsuńnie ma to jak wena po urlopie!!! i energii i pomysłów bez liku - trzymam kciuki:)
OdpowiedzUsuńPierwszy etap certolenia zamknięty. Wszystko przepikowane po szwach. W kolejnym odcinku zdjęcia :-)
OdpowiedzUsuńPo prostu piękny... jesienny park nie tylko nad Potomakiem!
OdpowiedzUsuń