Obawiam się, czy nie porwałam się z motyką na słońce - zachciało mi się wypikować tak misternie quilt w rozmiarze 1,5 x 1,5 metra. Zdjęcie (poniżej) robiłam na balkonie, jak widać szerokość kanapki jest taka, jak szerokość balkonu. A balkon rozmiarów słusznych - zmieścił się przecież na nim leżak.
Pierwszy raz składałam bloki po skosie. Chciałam, żeby było dużo miejsca na pikowanie, ale nie bardzo zdawałam sobie sprawy, ile czasu mi to zajmie. Naprawdę dużo...
Mam już wypikowane wszystkie wzory w bocznych trójkątach i w narożnikach oraz na ramkach.Do szycia użyłam nici bawełnianej w odcieniu nieco ciemniejszym.
Jestem w trakcie pikowania echa wokół wzorów i tła nicią nieco jaśniejszą i cieńszą. Różnice widać na zdjęciu poniżej:
W narożnikach umieściłam ładny wzór medalionowy, chcę też umieścić tam cień zrobiony drobnym stipplingiem.
Jak skończę - pokażę wszystko. A skończę, choćbym miała pęknąć! Mam przecież pomocnika ;-) Dzielnie mi towarzyszy bez względu na porę dnia, czy nocy.
Wiesiu, idę się gdzieś zakopać...
OdpowiedzUsuńtyle już lat patchworkuję, ale na takie pikowanki to się jeszcze nie porwałam....
brawo :-)
Nawet o tym nie myśl! (o zakopaniu się...) Jesteś światu potrzebna jak mało kto, Kasiu!
UsuńWow - jakie precyzyjne śliczności :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że kicia leży na nowych, ale już pociętych, szmatkach. Co pięknego z nich szyjesz?
Myślę o torbie letniej ( z czymś czerwonym w niewielkich ilościach).
UsuńA szmatki to efekt wyrównywania kawałków, które były przycięte bez szacunku dla cięcia wzdłuż nitki prostej. Wykorzystam je bez litości:-)
misterna robota - ale im trudniej tym bardziej wciąga:)
OdpowiedzUsuńPiękne pikowanie ! Oj ile to czasu trzeba poświęcić na doskonalenie i nabranie w tym wprawy . Podziwiam !
OdpowiedzUsuń