Dziś pierwszy tutorial: "znikająca dziewięciołatka" właśnie. Quilterki angielskojęzyczne używają pojęcia disappearing nine patch, i na takie zawołanie wujek Google wyświetla różne śliczne obrazki - sprawdźcie, jakie :-)
Technika jest stosunkowo prosta, a rezultaty mogą być bardzo różne w zależności od zastosowanych tkanin i dodatków. Oto ta technika:
- zszywamy blok "nine patch", czyli po naszemu 9 jednakowych kwadratów w trzech różnych kolorach w jeden duży kwadrat, o tak:
W tym kroku największym wyzwaniem jest dopasowanie szwów - bardzo przydaje się stopka krawędziowa 1/4 cala, którą pokazywałam w poście o moich maszynach.
Poza zejściem się szwów ważny jest dobór kolorów. W środku bloku dobrze jest umieścić najciemniejszy kwadracik (dla dobrego kontrastu później), poza tym używamy tkaniny średnio ciemnej (na zdjęciu to te błękitne kwadraciki) i tkaninę jasną (kremowe kwadraciki w narożnikach). Można użyć tylko trzech różnych tkanin - ciemną, średnią i jasną. Ja lubię charm packi, w których tkaniny są różne, ale z tej samej kolekcji. W tym projekcie wykorzystam charm pack z Robinka (KLIK).
- po zszyciu będziemy ciąć :-). To zawsze bawi moich znajomych, którzy uważają, że zszywanie, żeby potem pociąć, nie jest całkiem normalne, hi, hi... A my przetniemy zszyty kwadrat w pionie i w poziomie dokładnie w środku, o tak, jak na obrazku:
Tutaj jest dobre miejsce na uwagę o linijkach - od pewnego czasu wolę używać linijek z podziałką calową. Jest jeden zasadniczy powód - większość wzorów (najczęściej z internetu), z których korzystam, pochodzi ze Stanów Zjednoczonych, gdzie wszystko mierzą w calach. Dostępne są już u nas charm packi, jelly rolle i inne zestawy - też mają rozmiary w calach, więc przeliczanie wszystkiego na centymetry jest uciążliwe. Myślałam, ze się nie przyzwyczaję, ale teraz naprawdę jest mi wygodniej.
Na przykład w przykładzie powyższym - po użyciu stopki 1/4 cala i skorzystania z charm packa (gdzie kwadraciki mają boki 5 cali) wiem, że ten środkowy, najciemniejszy kwadracik ma bok 4,5 cala. Jak chcę go przeciąć dokładnie w środku, to muszę odmierzyć 2 i 1/4 cala od brzegu (i na linijce calowej taką kreskę mam). Gdy użyję linijki centymetrowej - muszę wszystko przeliczyć (brrrrrr!), albo jakoś inaczej sobie poradzić.
Oczywiście, jeżeli nie korzystam z charm packów, tylko sama wycinam początkowe kwadraty, mierząc je centymetrami - nie ma problemu.
- Teraz najfajniejsza część - bawimy się! Na następnym zdjęciu przełożyłam lewy górny i prawy dolny kwadrat, dwa pozostałe zostały na swoim miejscu. Widzisz, co wyszło?
Teraz można zszyć - i tylko szew w środku ma się zejść! Łatwizna!
- Można obrócić wszystkie cztery kwadraty - tak, żeby najciemniejsze kawałeczki były na zewnętrznej krawędzi. Efekt będzie zupełnie inny, o taki:
Teraz zszywamy, i gotowy blok, który wygląda na bardzo skomplikowany - a tylko my wiemy, że nie było tak trudno ;-)
Gdy użyjemy tkanin klasycznych, efekt końcowy też będzie klasyczny. Gdy mamy tkaniny nowoczesne i początkową dziewięciołatkę szyjemy, jak serce dyktuje, efekt będzie bardzo "modern". Taki na przykład:
Fajne, prawda?
A inne możliwości - zrobić takich bloków kilkanaście i zszyć z ramką między blokami...
Albo zszyć bez ramki między blokami...
Albo użyć tylko tkaniny jednobarwne w różnych kolorach...
Albo niech bloki będą różne ( z jakiegoś zestawu) i układają się od najjaśniejszego do najciemniejszego...
Albo wymienię kwadraty między blokami ....
Ech, rozmarzyłam się :-)
Chyba pójdę do maszyny! W końcu i tak pada deszcz....
fantastyczna metoda... tego sposobu nie znałam :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie dłubię wierzch z pięciu takich bloków ułożonych po skosie, z ramkami pomiędzy nimi. Zapowiada się ciekawie - jak wydłubię do końca, pochwalę się :-)
UsuńWiesiu - chwal się, chwal - bo zapowiada się fantastycznie :)
OdpowiedzUsuńŚwietna metoda - w wujku google szukać nie będę bo tutek jest prosty jak drut!
OdpowiedzUsuńTego posta nie czytałam poprzednio, ale tym sposobem zrobiony quilt czeka na zakończenie od wiosny, użyłam tylko 5 kolorów. Sama jestem ciekawa efektu. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń