Czytelnicy mojego bloga i znajomi wiedzą, że mam dwie pasje - patchwork i ogród. Dziś chwila o tej drugiej...
Królową ogrodu w końcówce maja jest Luiza.
Louise Odier to stara (z XIX wieku) odmiana krzaczastej róży francuskiej, w moim ogrodzie zakwita jako pierwsza z róż. Teraz będzie okryta masą kwiatów, potem - w lipcu - zakwitnie jeszcze raz. Zdarza się, ze ma kwiaty jeszcze w końcu października. Krzew ma ponad 2 metry wysokości, a kwiaty pięknie pachną.
Dopiero za kilka tygodni zakwitną jej krewni - wtedy je pokażę. Purpurowy kardynał Richelieu, morelowa Abraham Darby, pojawi się Elf o kwiatach w kolorze orzeszków pistacjowych i prawie niebieska Blue Rhapsody. Najwcześniej w czerwcu zakwitną też powojniki.
Teraz ogród jest różowo - zielono - biało - fioletowy. Kwitnie rododenron, ma jasnofioletowe kwiaty, całą masę w tym roku, moje ulubione bodziszki, bardzo lubię też żurawki. Ich liście mają takie różne kolory - fioletowe, ceglane, cytrynowo żółte, z prążkami....
Ciekawe - w sobotę rozmawiałyśmy z Kasią i Ulą o ulubionych kolorach - choć w ogrodzie mam wiele purpury i fioletu, w moim zestawie tkanin nie ma niczego w tych kolorach. Różowe tkaniny są, ale zdecydowanie inne odcienie, niż te w ogrodzie. Bardziej przygaszone i ciepłe.
A jak jest u Was? Jakie kolory lubicie najbardziej?
Luiza jest prześliczna jak każda odsłona Twojego ogrodu, pytałaś co u mnie kwitnie ? chyba będę musiała pokazać, piękne rzeczy powstają u Ciebie :)
OdpowiedzUsuńDzięki! U Ciebie też pewnie coś pięknego powstaje, tylko co?
Usuńcudze chwalicie swego nie znacie - i po co jechać w świat jak pod nosem takie piękne ogrody:) ale masz rękę - wcale się nie dziwię, że potem masz taką wenę do szycia:)
OdpowiedzUsuń